„Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało, co się stało.”
Ewangelia wg. Św. Jana
„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.
Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem (…).
Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!»
I stała się światłość...”
Księga rodzaju
Większość z nas, z pewnością chociaż raz w życiu, zadała sobie pytanie o początek naszego Wszechświata. Najczęściej myślimy o początku w wymiarze czasowym, gdyż odczuwany przez nas upływ czasu sugeruje, że jest moment nazywany teraźniejszością, ale są też zdarzenia wcześniejsze, które pamiętamy, czyli tzw. przeszłość. Wierzymy też, że istnieje przyszłość, chociaż tak naprawdę nie jesteśmy w stanie nic o niej powiedzieć. Nie można stwierdzić, że jest ona bytem jasnym, zadeklarowanym i pewnym.
Chciałbym przyjrzeć się początkowi Wszechświata i jego ewolucji do dnia dzisiejszego, ale nie w sensie czasowym, lecz strukturalnym. Przytoczyłem fragmenty opisu powstania (stworzenia?) Wszechświata według Biblii, nie dlatego, że jest on jedynie słuszny i pełny, ale jest najbliższy kulturowo i mentalnie Europejczykom.
Funkcjonujący w dzisiejszej fizyce standardowy model powstania Wszechświata jest zadziwiająco bliski tego, co zawiera Stary i Nowy Testament. Oczywiście po odrzuceniu pewnych uproszczeń frazeologicznych, znaczeniowych czy alegorycznych. Sam moment stworzenia jest jeszcze głęboko ukryty dla obecnej nauki, ale Biblia sugeruje, że początek wszystkiego miał charakter czysto duchowy – „na początku było Słowo”. Kolejne odkrycia astrofizyków wskazują na wyraźną ewolucję Wszechświata od niematerialnej struktury czystej energii (światła), aż do zamiany czystej energii w cząsteczki materialne, z których obecnie zbudowany jest nasz świat i my sami („Niechaj stanie się światłość”, potem „… Bóg stworzył niebo i ziemię”).
Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że od strony strukturalnej początek Wszechświata, zarówno w wersji biblijnej, jak i naukowej był straszliwie nudny. Fotony (światło), inne cząstki i cząsteczki poruszały się w dowolnych kierunkach od zderzenia do zderzenia. W zasadzie nie działo się tam nic ciekawego. Rozkład gęstości energii, a później również materii był bliski idealnej jednorodności. Znaczy to tyle, że w którąkolwiek stronę byśmy się udali lub spojrzeli wszędzie widzielibyśmy dokładnie to samo. Pomimo tej niesamowitej skali jednorodności ten stan początkowy przez wielu nazywany jest CHAOSEM ! Czy dzisiaj pojęcie chaosu nie kojarzy nam się raczej z tym, co dzieje się wokół nas? Czy nie utożsamiamy lub mylimy pojęcie chaosu ze skomplikowaniem strukturalnym i w rezultacie z trudnością dostrzeżeniu ładu i porządku naszego świata?
Rozkład promieniowania mikrofalowego tła – obraz pierwszych ułamków sekund życia Wszechświata.
Z początkowego układu chaotycznie poruszających się cząsteczek zaczęły się tworzyć coraz bardziej złożone struktury materialne. W wyniku zwiększania rozmiarów Wszechświata, a więc również obniżania się jego temperatury (miary ilości energii), podstawowe cząstki - protony zaczęły łączyć się z elektronami. Pomału powstawały proste układy atomów i później cząsteczek. W wyniku sił grawitacji powstałe cząsteczki zaczęły agregować w większe skupiska materii. Powstały gwiazdy, później planety i inne materialne byty naszego Kosmosu.
Dalsza strukturalna komplikacja materii mogła zaistnieć już tylko w wyjątkowych warunkach fizyko-chemicznych. Powstanie życia na Ziemi jest z pewnością cudem, gdyż warunki konieczne dla jego zaistnienia są tak mało prawdopodobne, że aż prawie niemożliwe. Zresztą z samej definicji – cud, to zdarzenie, które może zaistnieć, lecz zachodzi niezmiernie rzadko. Złożoność analityczna tego zjawiska jest jak na razie zbyt duża dla dzisiejszej nauki.
Fragment cząsteczki DNA - najbardziej skomplikowanej struktury materii w znanym nam Wszechświecie
Ewolucja strukturalna Wszechświata przeszła długą drogę. Można powiedzieć, że od ilościowego chaosu prymitywnych cząstek i energii dotarła do jakościowego skomplikowania strukturalnego materii, której końcowym efektem jest życie. Ale czy rzeczywiście jesteśmy wyłącznie skomplikowanym zlepkiem atomów i cząsteczek? Z pewnością nie!
Nasze ciało zmienia swój skład materialny, co najmniej kilka razy podczas życia. Wszystkie atomy zostają wymienione na nowe. Czy w takim razie te cząsteczki tworzą naszą „duszę”, niezależnie od tego jak ją rozumieć? Życie jest dowodem na to, że skomplikowanie strukturalne jest początkiem przekształcania się materii w nową jakość. Tym razem chyba bardziej „duchową”. Poszukiwania materialnego umiejscowienia duszy jest z pewnością skazane na niepowodzenie. Zatoczone zostało pewne koło – Wszechświat wychodząc od „Słowa” dociera poprzez strukturalne skomplikowanie energii i materii z powrotem w trudną do zdefiniowania i poznania sferę duszy i rozumu.
Można zadać też następujące pytanie. Jeżeli Wszechświat był na początku taki idealny, to dlaczego zaczął ewoluować w kierunku skomplikowania strukturalnego materii i energii? Dlaczego z „uporządkowanego chaosu” cząstek elementarnych zaczęły tworzyć się atomy, cząsteczki, układy cząsteczek i wreszcie cały obecnie niezmiernie skomplikowany system? Odpowiedź prawdopodobnie jest jedna – taki idealny świat, jaki istniał na początku czasów, jest po prostu NUDNY! Nie ma w nim nic ciekawego i nie powstałoby nic niepokojąco nowego! Żadnych nowych jakości i niespodzianek. W takim idealnym świecie można wszystko przewidzieć na miliardy lat do przodu. Bez istotnego elementu niepewności, prawdopodobieństwa, losowości (ukrytego na głębokim poziomie w strukturze Wszechświata pod postacią stałej Plancka) prawdopodobnie my sami nie moglibyśmy zaistnieć w obecnej postaci. Nie byłoby możliwe powstanie istot rozumnych, a w takim razie nie miałby kto deliberować nad tego typu pytaniami. Stwórca pozostałby dalej sam ... !
JERZY SALAK
WSZECHŚWIAT i MY